Nie mam pojęcia, dlaczego zapiekanka z utartych, surowych ziemniaków, w mojej rodzinie nazywała się bonda. Zapiekankę tę przyrządzała moja babcia, Irena i do tej pory nikomu nie udało się zrobić równie dobrej. Bonda królowała podczas rodzinnych zjazdów u dziadków, pamiętam, ze szczególnie mężczyźni uwielbiali to danie. Mój ojciec w młodości zjadł całą blaszkę bondy, co do dziś jest przedmiotem żartów. Podany poniżej przepis przypomina zaledwie babcine popisowe danie. Może brakuje w nim babcinego serca, a może ziemniaki już nie te co dawniej? Bondę w pierwszej fazie robi się dokładnie tak jak placki ziemniaczane.
2 kg ziemniaków (odmiany sałatkowej) i 2 duże cebule należy zetrzeć na tarce o najdrobniejszych oczkach, na miazgę. Wbić jedno surowe jajo, ale nie więcej, bo będzie twarda (jeżeli ziemniaki zawierają dużo skrobi, można zrezygnować z dodawania jajka – będzie lepsza, ale wymaga to wyczucia). Mocno posolić i doprawić sporą ilością świeżo zmielonego czarnego pieprzu. Przed ucieraniem ziemniaków należy mocno zrumienić około pół kilograma surowego, tłustego boczku, pokrojonego na słupki grubości pół centymetra. W końcowej fazie smażenia dodać jedną, pokrojoną cebulę. Usmażony boczek wraz z wytopionym tłuszczem i cebulą wymieszać natychmiast ze startymi ziemniakami. Przełożyć do wąskiej, długiej, wysokiej blaszki, wysmarowanej smalcem i wysypanej bułką tartą. Upiec na rumiany kolor ( około godziny i kwadrans) To wszystko. Upieczona bonda powinna być bardzo miękka (tuż po upieczeniu ma konsystencję galaretki) i nie sucha. Nie należy dodawać mąki (!), nawet, jeżeli wydaje nam się, że ciasto jest zbyt rzadkie, ponieważ po upieczeniu będzie zbyt twarda. Bonda musi zawierać sporo tłuszczu, inaczej będzie zbyt sucha, boczku można dodać więcej niż w przepisie, jest to kwestia upodobań smakowych i kondycji wątroby. Można przygotować jarską wersję tego dania, równie pyszną, należy wówczas boczek zastąpić sporą ilością oleju ze smażoną cebulą (około szklanki). Z czym jeść bondę? Przede wszystkim ze siadłym mlekiem, albo kefirem. Polecam również dodatek ostrych marynat albo pikantnych sałatek. Uwaga: bonda jest doskonała na drugi dzień, odsmażona w plastrach na smalcu (o ile oczywiście dotrwa do następnego dnia:)
Nowa odsłona popularnego portalu z przepisami kulinarnymi