Dla 12 osób
Już kiedyś pisałam o tym cieście.. Znaczy wracam do smaku chocolate extreme z sieci kawiarni coffee heaven.. i z przykrością oznajmiam, ubolewając przy tym okropnie ze w tamtym poście, jak ktoś się wczytuje – skłamałam.. Nie powiem że ciasto o którym mowa nie było dobre – bo było, ale wpadłam na inny pomysł, i oto ja chrzczę siebie samą w imię garnka, formy i śmietany, nadając sobie tytuł plagiatorki 😀 Ciasto po schłodzeniu jest baaaardzo smakowo podobne, więc jak komuś się chce… czegoś słodkiego, zapraszam do tesco, reala, biedronki, czy sklepu osiedlowego po składniki.. Jak by nie było, wyjdzie taniej niż kawałek w kawiarni za 13,90… Krystaliczna kalkulacja 🙂
Ciasto:
Krem:
Góra:
Sposób wykonania:
To do dzieła, moi mili kuchenni bohaterowie! W kwestii ciasta: Wszystkie suche składniki, za wyjątkiem cukru przesiewasz do miski. Mokre zaś łączysz, ubijając olej z cukrem i jajami. Ubijasz mikserem aż nie stwierdzisz ze już wystarczy, czyli jak masa będzie już ładna i ciut pulchna. Dodajesz suche składniki i nadal miksujesz. Czekoladę roztapiasz w kąpieli wodnej i dodajesz do już połączonej masy. Wylewasz do formy (standard tortownica) i pieczesz około 40 minut w temperaturze 40 stopni.. Tak szczerze się przyznam ze nie wiem czy to 40 minut czy godzina bo już nie pamiętam.. Więc pieczesz na oko..
Co do kremu.. jest to zwykły ganasz, ale poprosiłabym o jakąś dobrą gatunkowo czekoladę.. Gdybym mogła to bym używała Lindl’a cały czas.. ale będąc uboga studentką, muszę zejść do ceny 2,5 zł za tabliczkę.. Kurde, ale się zrobiło oszczędzająco..
Wracając do tematu.. Krem robi się następująco.. taaadam: Dodaję się rozpuszczona w kąpieli wodnej czekoladę do śmietany, dokładnie łączy, nie wsadza paluchów i nie wyjada, oraz odkłada w temperaturze pokojowej 🙂
Teraz czas na toping.. Nie powiem żeby trudność tego była wielce wysoka, ale wymaga skupienia, bo krówki lubą wchodzić w symbiozę z garnkami, owocem tego jest przypalony rondel, a zaradzić temu może jedynie szczotka ryżowa… A więc, po raz kolejny wracając do tematu. Na rzeczywiści małym ogniu, podgrzewasz nie zanatto śmietanę, po czy dodajesz poćwiartowane krówki. Całość należy serio ostrożnie mieszać, aż krówki sie nie rozpuszczą, a jak już to nastąpi dodajesz ( po raz trzeci już dziś ) rozpuszczona w ką pieli wodnej czekoladę. Od Ciebie zależy czy będzie to czekolada mleczna, czy gorzka, ta masa, chodź by się nie wściec, będzie słodka. Ja jak robiłam to, to na końcu przemiksowałam całość, tak żeby dodac masie ciut powietrza, no i żeby składniki naprawdę dobrze się wymieszały. Nie radze wkładać do lodówki bo ciężko być może później będzie się układała współpraca.
Dobra, teraz akt łączenia. Ciasto jak już się upiecze i wystygnie, przekrajasz na pół. I tu taka moja uwaga. Robiłam to ciasto dwa razy, z czego raz, dość beznadziejnie mi się zapadło do środka. Ale nawet stwierdziłam ze to dobrze, bo jak przekroisz ciasto w poprzek, to część, która była na orze, odwracasz do góry dnem, tak ze jak dodasz krem jako przełożenie, to na środku się on skumuluje 🙂 tak czy siak, wkładasz dół ciasta do obręczy od tortownicy, i na to wylewasz ganasz, zostawiając ze trzy łyżki na później. Kładziesz na to górę ciasta i wykładasz krem "krówkowy" Wstawiasz ciasto do lodówki na godzinę. Resztę tego ganaszu później jak będzie Ci się chciało, wykorzystujesz do smarowania brzegów ciasta. No i to by było mniej więcej na tyle.. Moja ostatnia uwagą jest to, że to ciasto trzeba podawać serio zimne. Wtedy najfajniejszym momentem jest delikatne rozpuszczanie się czekolady w buzi.
Przepis nadesłany na Super Konkurs Pychotki przez Veniuszkę