Nazwa wywodzi się od staropolskiego słowa pierny, czyli pieprzny. Otóż staropolskie pierniki wypiekane były na zaczynie, który leżakował i dojrzewał latami. Cukiernicy i piekarze ściśle chronili owych receptur, przekazując je spadkobiercy. Receptura nie jest i nigdy nie była skomplikowana. Głównymi składnikami był miód… …
przyprawy korzenne, mąka, spirytus i potaż. Wyrobienie ciasta wymagało żmudnej i ciężkiej pracy, ze względu na jego gęstość i twardość. Gdy na świat przychodziła córka, wyrabiano ciasto, które było wypiekane dopiero w dniu jej ślubu! Takiego piernika mogli spróbować jedynie goście weselni. Ciasta musiało być bardzo dużo, ponieważ miało starczyć nie tylko dla gości, ale również wysyłano je na wielkie dwory. Wyrobione ciasto zwijano w rulony i posypywano mąką, aby się nie sklejało z sąsiednim. Następnie układano je w drewnianych dzieżach lub beczkach, przykrywano wiekami i składano w piwnicach. Ciasto leżakowało i dojrzewało latami. Dopiero przed pieczeniem krojono kawały na mniejsze porcje, podgrzewano chwilkę w piecu i wciskano w formy. Pierniki wyrabiano przez cały adwent. Przed święta Katarzyną pieczono małe „katarzynki”, najczęściej w kształcie serduszek, na świętą Katarzynę rozpoczynano pieczenie dużych pierników na świąteczny stół, a na świętego Mikołaja wypiekano „mikołajki” – pierniczki w różnych kształtach, dołączane do mikołajkowych prezentów.
Oto jak w IXX wieku Bronisława Leśniewska radziła gospodynią
Wziąć