O krakowskich restauracjach można by pisać nie jedno, można by pisać o niektórych dobrze, o niektórych źle i jest naprawdę niewiele osób, które znają je wszystkie… Ja do nich też nie należę, ale postanowiłam opisać część z nich…a dokładniej tylko osiem. Mój artykuł będzie pozytywny – polecający. Opiszę tylko te miejsca, które z całego serca polecam. Więc jeśli wybieracie się do Krakowa i nie wiecie, co wybrać z szerokiej oferty, jaką wam miasto oferuje, przeczytajcie mój artykuł. Postaram się nikogo nie zawieść.
Na początek trzeba wybrać kolejność opisywania restauracji. Postanowiłam zrobić to w kolejności zwiedzania miasta. Od Dworca Głównego przez Rynek Główny do Wawelu.
Zaczynamy na ul. Szpitalnej z restauracją „z wyższej półki” –‘Leonardo’. Jeśli szukacie pięknego wystroju, niesamowitego nastroju, najlepszej obsługi, jednego z największych wyborów win, wykwintnej kuchni to ‘Leonardo’ jest na pewno tym miejscem, do którego chcecie wejść. Pierwsze, co człowiek ma na myśli po wejściu do tej restauracji jest: ’wow!!’
W karcie króluje kuchnia włoska oraz sztandarowe dania kuchni polskiej. Więc panowie chcący zrobić wrażenie na swoich ukochanych, biznesmeni przekonujący kontrahentów do podpisania kontraktów i wszyscy smakosze. Do ‘Leonardo’!!
Dalej w stronę rynku zatrzymamy się na ulicy Mikołajskiej na pizze. Pizzeria ‘Cyklop’ proponuje najlepszą pizze w mieście wypiekaną w prawdziwym piecu chlebowym, gdzie pizza przyrządzana jest na naszych oczach i czasem możemy nawet szepnąć kucharzowi: ,troszkę więcej tych oliwek można??’
Może ‘Cyklop’ nie proponuje w karcie rekordowych rozmiarów pizzy, ale warto tam przyjść ze znajomymi i niech każdy zamówi z innymi dodatkami, a potem można się wymieniać i spróbować wszystkiego. Jeśli nie ma miejsca można zamówić na wynos, ale jeśli będzie trzeba czekać na stolik tylko kilka minut warto się poświęcić i poczekać.
Niedaleko ‘Cyklopa’ znajduje się z kolei jedna z dwóch najlepszych meksykańskich kuchni. ’El Paso’ na ulicy Św. Krzyża. Nikt nie robi lepszych kukurydzianych naleśników niż oni. W karcie znajdziecie wszystkie dania, które w Meksyku wymyślone być mogą. Bez żadnych udziwnień i tylko świeże składniki- to poznaje się po smaku. Ja najbardziej polecam burrito z wołowiną, czerwona fasolą i zestawem fantastycznych surówek oraz zupę chili. Zawsze, gdy tam jestem obiecuję sobie, że spróbuje jakiegoś innego smakołyku, ale zawsze jednak moje kubki smakowe wołają o burrito! Do wszystkich pikantnych potraw można sobie wybrać stopień ostrości. Gdy zapytałam znajomych, co można by w ‘El Paso’ polecić zawsze pada ta sama odpowiedź-wszystko!
Tą sama kartę ma druga świetna meksykańska restauracja-‘Taco’ na ulicy Poselskiej (przecznica z Grodzkiej), wiec, jeśli nie znajdziecie wolnego miejsca w ‘El Paso’ to sprawdzacie w ‘Taco’, tam szansa na stolik jest większa.
Gdy głód nas dopadnie na Rynku głównym pędźcie do restauracji ‘Officyna’ znajdującej się w tej samej bramie co słynna ‘Piwnica Pod Baranani’. ’Officyna’ to moje ulubione miejsce. Kuchnia? Dla każdego- najlepsze włoskie pasty. ‘Farfalle – Officyna’ to rozkosz podniebienia. Do tego naleśniki, włoskie przekąski, meksykańskie nachos, klasyczne taco, cannelloni w sosie parmezanowym…i wiele innych pyszności! A wygodne kanapy sprawiają, że nigdy nie chce się z stamtąd wychodzić. Warto dodać, że ‘Officyna’ jest połączona ze świetną kawiarnią, dla której piecze się tam cudne ciasta. Więc w karcie ‘Officyny’ nie brakuje też takich słodkości.
Na ulicy Świętej Anny spotkany się z knajpką o nazwie ‘Tratoria Soprano’. Bardzo przytulna włoska restauracja, którą polecam ze względu na prawdziwą włoską pizzę. Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji sprawdzić czemu ludzie wracający z Włoch mówią: ”ależ ta ich pizza okropna”, (tak na marginesie wcale ta pizza nie taka zła) niech wybierze się do tratorii i przekona się na własnej skórze. Oczywiście jeśli włoska knajpka to włoskie menu, dużo: oliwy, past, sałatek, mazzarelli, pomidorów i oliwek. Czyli kuchnia lekka, pomysłowa, pyszna i nietucząca.
Hm..a co jeśli nie mamy czasu na siedzenie w restauracji ? To może zapiekanki? Ale tylko z ulicy Siennej (niedaleko Empiku), bo tylko tam są dobre – z pieca, a nie z mikrofali, na chrupiącej, nie ciągnącej się bagietce.
A teraz najpopularniejsza rzecz w Krakowie- Kebab. Całkiem inny niż w Warszawie czy we Wrocławiu. Kebab to kawałki mięsa pieczonego na obrotowym ruszcie, sos ostry lub łagodny (Uwaga! Ostry tylko dla ludzi gotowych na wszystko!), sałata lub kapusta, pomidory, ogórki i cebula zamknięta w pittę i podawana z okienek przy głównych ulicach Starego Miasta i wszyscy robią je tak samo, ale tylko z jednego miejsca będzie wam naprawdę smakować. Pytajcie o ‘Kebab’ na ulicy Grodzkiej tuż za placem Dominikańskim w stronę Wawelu. Ten ‘Kebab’ był pierwszym w Krakowie pozostał najlepszy.
Wersję restauracyjna kebeba można znaleźć w ‘Steckhouse Sphinx’ na Rynku Głównym obok Galerii Centrum. Pieczone mięso, pitty, sosy ostre, łagodne, czosnkowe, ziołowe i steki w każdej postaci to tylko niektóre ze specjalności tej restauracji. Na pewno serwują dania ciekawe, choć czasem ciężko sobie z nim poradzić tylko nożem i widelcem. Warto odwiedzić to miejsce, żeby przekonać się jak ponoć wygląda jedzenie rodem z Egiptu.
A na koniec dwie Krakowskie perełki.
Kiełbaski z rusztu pod Halą Targową. Nie są to takie popularne kiełbaski z kiełbasy zwyczajnej, lecz specjalnie zamawiana kiełbasa leszczyńska wypiekana na ruszcie ustawionym na chodniku. Rozkoszują się jej smakiem studenci wracający z dyskotek, artyści z wernisaży, biznesmeni z bankietów, a nawet prostytutki i policjanci, gdyż serwowane są one od poniedziałku do piątku w późnych godzinach wieczornych.
Dla zmotoryzowanych perełka druga ‘Restauracja pod Złotym Liściem’ na osiedlu Złotego Wieku 84. Niestety jest dość odległa od centrum lecz ci, którzy nie boja się błądzenia-mapy w dłoń! Restauracja to iście rodzinny interes.. nawet pies, który wyleguje się tak ciągle pod kominkiem jest rodzinny. Co serwują dobrego? Po pierwsze musicie spróbować ich specjalności – kurczak z pieczarkami na ostro z ziemniaczkami ptysiowymi. Rozkosz to bardzo słabe określenie dla tego festiwalu smaku! Po drugie-pizza. Zawsze mnie zaskakuje jeden fakt. Jak pizza może być tak lekkim daniem?! Gwarantuję, że zjecie jej o wiele więcej niż gdzie indziej. Po trzecie kebab z kurczaka. Jest on tam całkiem inny niż przy Rynku Głównym… a w dodatku różowy Ech ..co ja wam będę opowiadać? Musicie się przekonać na własnym języku.
Mam nadzieję, że te kilka opisanych przeze mnie miejsc zadowoli każdego przybywającego do Krakowa, głodnego turystę. Przyjeżdżajcie do nas! Naprawdę warto bo to piękne miasto, a z głodu tu na pewno nie umrzecie
Hm….Może następnym razem opiszę Kraków od kielicha?
Artykuł nadesłany przez czytelnika serwisu Pychotka. Artykuł nie stanowi treści reklamowej.