Pychotka.pl – Przepisy Kulinarne

Ta mała Belgia

Rzeczywiście mała, ledwie ją widać na mapie. Dziesięciokrotnie mniejsza od Polski a i ludności tyle, co kot napłakał – ok. 10mln.
Kraj niewielki, ale za to sztuka kulinarna na wysokim poziomie. Nie każdy wie, że Belgia ma olbrzymią produkcję serów twardych. Jest ich masa, ostatnio pojawia się coraz więcej niskotłuszczowych. Około 400 gatunków piwa, to nie byle, co. Dużo gatunków serów i piwa jest wyrabianych przez opactwa, gdzie ojcowie zazdrośnie strzegą receptur przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Naturalnie znana jest wszędzie belgijska czekolada, znakomita. Szkoda, że nie dla mnie – cholesterol.
Mieszkam w Antwerpii, w portowym molochu, który wrze i kipi życiem. Antwerpia, to mieszanka rożnych ras i narodowości. Dzięki temu, to także mieszanka różnych restauracji i sklepików. Restauracje są przeważnie na wysokim poziomie, szczególnie te w centrum, gorzej ze sklepikami. Nie ma, co narzekać, ponieważ tutaj można dostać prawie wszystko. Prawie, bo jednak biały ser jest trudny do zdobycia.

Pojawia się czasem w polskim sklepie, ale trzeba na niego zapolować. Na co dzień biały ser dostać można w dużym supermarkecie, ładnie opakowany, nieduży i zgrabniutki – taki do oglądania. Można go oczywiście i kupić, ale z takiej małej ilości nie da się nic zrobić. Można kupić go i więcej, ale najpierw to może wygrać w totka?
Biały ser jako luksusowy towar? Dla nas śmieszne.
Krewetki są tańsze i to jest to, czym się tutaj delektują. Krewetki, ostrygi, małże, żabie udka, kraby i ślimaki. Wyobrażacie sobie rozpoczęcie Wigilii taka przystawka; ostrygi pokropione sokiem z cytryny i obowiązkowo popite szampanem.
Dla mnie brrryyy! Jest masa przepisów na te specjały, niektórymi się z Wami podzielę. Tutaj się masowo chodzi do restauracji. Niektórzy, tak jak i my, szukają ciągle nowych, do dobrych się wraca. Konkurencja w gastronomii jest olbrzymią, więc możesz liczyć na świetny posiłek, podany po królewsku czy to w chińskiej, greckiej czy innej restauracji.
Belgowie to smakosze i obżartuchy. Wszystkie dobre restauracje prosperują znakomicie.
Skupiają się w okolicy wielkiego kina, w centrum. Znajdziesz tam wszystkie smaki świata. W weekendy jest tłoczno – wszędzie. W dzień powszedni też nie jest pusto, ale już w święta się nie wciśniesz.
Rezerwację porobiono dużo wcześniej.

Ta różnorodność kuchni jest tu obecna na każdym kroku, ponieważ belgijska kuchnia – to praktycznie kuchnia francuska, no z wyjątkami. Największa specjalność? Frytki, frytki jeszcze raz frytki. Są dla Belgów jak ryż dla Azjatów. Jada się frytki z majonezem. Zresztą, majonez to tu się jada do wszystkiego, do surowych warzyw, do mięsa, do kanapek itp. Najbardziej powszechne danie, no to chyba jednak befsztyk z frytkami. To specjaliści w smażeniu mięs. Argentyńskie restauracje oferują tu befsztyk ważący 500 g. I wiedzą, co robią, amatorów jest sporo.

Inne pyszności, to naleśniki. Z owocami, lodami, sosami, bitą śmietaną, czekoladą, itp.. Przeważnie na słodko, pyszne, przepyszne. Naturalnie lody i sorbet – z tym co naleśniki. Ogromne porcje, bardzo dekoracyjne i wspaniałe. W Polsce znalazłam jednak więcej smaków.
Na ruchliwej, handlowej ulicy, w południe się wyludnia, zapełniają się lokale – czas na lunch.

Smos – bagietka przecięta wzdłuż, posmarowana masłem albo majonezem, na to szynka, ser, starta marchewka, ugotowane, pokrojone jajko, świeży ogórek, pomidor i majonez.
Bardzo smaczne. Jak to jeść? Nożem i widelcem, nie da się inaczej, wypływa. To tez czas na naleśniki, cieple wafle, tosty.
Jest także czas na popołudniową kawę, do tego likier no i może coś z deserów. Ciasta nie smakują mi za bardzo, ale już ciasteczka, puddingi, musy, kremy -palce lizać.

Typowe ciasto, to ryżowe, z chleba i z owocami, Nic specjalnego. Wszędzie obecne są peculoos – rodzaj twardych pierniczków do kawy. Wszędzie można dostać szarlotkę na ciepło, z bitą śmietaną i gałką lodów waniliowych. Za najlepszy deser uważam jednak owoce. Są, na co dzień, w każdym mieszkaniu, w sporym wyborze.

Nic dziwnego pomarańcze, mandarynki, mango, banany, jabłka, gruszki, śliwki – nie są drogie, ale za to czarne jagody, maliny, porzeczka, agrest, jeżyny, wiśnie są sprzedawane w aptekarskich dawkach, z powodu cen rzecz jasna.

Nigdzie nie znajdzie się korzenia pietruszki. Nie ma i cześć. Nie wiedzą, co tracą. Zresztą tu się nie robi surówek, podaje się surowe warzywa albo duszone, pieczone, smażone. Smaży się wszystko z zieloną sałatą włącznie .
Warzywo nr.1 to cykoria. Surowa, smażona, duszona.

Duży wybór ryb, najbardziej popularny to jednak łosoś. W tej ogromnej liczbie ryb oferowanych przez rynek, znajdą się tylko dwa gatunki słodkowodne: pstrąg i węgorz. Czasem można trafić karpia.
Z mięs i drobiu jada się wszystko, przyrządza się na tysiące sposobów – wpływ innych kultur daje znać o sobie. Umówmy się, że będę przekazywać Wam przepisy z mojego terenu a nie typowo belgijskie. Kto to dzisiaj wie, co tu belgijskie a co nie. Chyba tylko historycy.

Mam jedną, jedyną książeczkę z regionalnymi potrawami, różnią się jak i dialekty tutaj. Tam wszystko na 100% jest belgijskie, reszta ? ……
Belgijskie jest przesiadywanie na tarasach i zjadania wszystkiego ze smakiem – byleby dobre było. Trudno wszystko przekazać, macie pytania? Chętnie odpowiem, macie życzenia, co do przepisów? Chętnie spełnię. Pozdrowienia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *